lutego 22, 2019

Chory wyścig szczurów

Chory wyścig szczurów
Już od najmłodszych lat wmawiano nam, że możemy wszystko, że zwojujemy świat, że jesteśmy niepokonani. I uwierzyliśmy. Jeden po drugim z klapkami na oczach przyjęliśmy tą naszą wspaniałość. Daliśmy wpoić sobie wartości, które jak się okazało są jednym z głównych problemów i okrucieństw dzisiejszego świata.

Jesteśmy pierwszym pokoleniem, które żyje bez większych zmartwień. Mamy dach nad głową, jedzenie w lodówce, ubrania w szafie. Ba! Mamy nawet więcej. Żyjemy w dobrobycie, w luksusie, którego często tak bardzo nie doceniamy, bierzemy za pewnik i za coś, co nam się należy. Cała ta sytuacja, ma swoje korzenie jednak gdzieś głębiej, ponieważ nie staliśmy się tacy sami, z własnej woli. A przynajmniej nie całkowicie. Dzisiejsza sytuacja na świecie jest po części skutkiem błędnego wychowania. Ciągłe rozpieszczanie, kupowanie dziecku czego pragnie, podbudowywanie jego ego i nieugięta wiara w jego możliwości, przyczyniły się do rozwoju w dziecku cech egoistycznych i rozpieszczenia. Tak zostaliśmy wychowani, wypielęgnowani przez pokolenie, które samo nigdy nie zaznało uroków całkowitej wolności i możliwości decydowania o swoim losie, więc ze wszystkich sił próbuje zapewnić to swoim dzieciom i wnukom, często nie zauważając pełnego obrazu wykreowanej sytuacji.

Tak jak i wszystko na świecie-nasze wychowanie przyniosło ze sobą również wiele pozytywów. Mimo całego tego egocentryzmu, jesteśmy pokoleniem, które niezmiernie wierzy w swoje siły i potencjał oraz jest niezwykle ambitne. skutkiem wciśniętych do naszych mózgownic wykładów stała się nasza ambicja.. Każdy z osobna pragnie zostać Einsteinem czy Leonardem da Vinci i wierzy w swoją wyjątkowość, nieraz w stopniu wręcz paradoksalnym. Niestety, tu pojawia się problem, gdyż owa wyjątkowość co drugiej jednostki kłóci się z definicją społeczeństwa. Posłużę się tutaj przykładem mrówek - jest królowa i są robotnice. Jak działa więc społeczeństwo, gdzie każdy chce być królową, a brak chętnych do zostania robotnicami. Nie działa. Albo inaczej, działa nie tak jak powinno. Ułomnie. Dokładnie ten schemat dotyczy dzisiejszej młodzieży. Wylewamy jad jeden na drugiego, nieustannie się wywyższamy i podstawiamy nawzajem nogi. Często robimy to w ciszy, niepostrzeżenie, tak aby druga osoba nie zorientowała się, że to nasza sprawka, że jej nie wychodzi. Gramy nie fair-play, byle tylko NAM się udało.

Cały ten wyścig szczurów i próby udowodnienia wszystkim, że potrafimy, że jesteśmy lepsi od innych, sprawiają, że zatracamy wartości, które są podstawą współżycia międzyludzkiego. Nieraz ważniejsze jest ile lajków dostaniemy pod nowym zdjęciem, czy też ile osób obserwuje nasz profil, niż posiadanie przyjaciół w świecie realnym, który powoli spłaszcza się do rangi edukacja-rodzina. Coraz częściej zauważa się u dzieci problem z nawiązywaniem kontaktów międzyludzkich, wyrażaniem swoich uczuć i emocji. Powoli stają się tak zagłębione i tak usidlone w świecie cyfrowym, że nawet podstawowe wartości rodzinne pielęgnowane przez lata, tracą na wartości i pozostają gdzieś w tyle.

Coraz trudniej ufa nam się innym. W obawie przed wyśmianiem, porzuceniem, niezrozumieniem. W dzisiejszym świecie, gdzie każdy w końcu może wyrazić swoją osobowość przybieramy maski obojętności, maski masy. Najłatwiej jest podążać za tłumem, robić to, co wypada i nie wyróżniać się. Jednak jak długo można tłumić swoje prawdziwe ja, wizję świata i siebie samego? Jak długo można sabotować własną osobę, zanim zrozumie się, że bez tej jednej rzeczy nie ma się nic innego?

Czym więc jest dzisiejsza młodzież- skrzywdzonymi owieczkami próbującymi złapać swoją szansę w życiu, czy też samolubnymi robotami, dla których jedynym celem w życiu jest sukces i popisanie się przed znajomymi? Jak bardzo zepsutym pokoleniem jesteśmy i czy jest jeszcze szansa, aby zatrzymać ten okrutny wyścig szczurów nim będzie za późno?

~Szyszka

lutego 18, 2019

pasja

pasja
Od kiedy tylko pamiętam zawsze przerażała mnie wizja braku definicji. Braku charakteru, wyrazistości i konkretów. Braku siebie.

Za pewne znacie te cudowne chwile, gdy kogoś poznajecie, jest fajnie, super, pięknie i pada ono. Pytanie. Okropnie niewygodne. Brzmi zawsze podobnie- ‘Świetnie! A ty czym się interesujesz, jakie masz hobby, co robisz w wolnym czasie?’ Ugh. Straszne. Najgorzej, jak nie robisz nic. Nic konkretnego przynajmniej. Kiedy we wszystkim jesteś średniakiem… No i jak by tu wybrnąć… (?)

Nikt nie chce być nudny. A przynajmniej taką mam nadzieję… Każdy z nas jest inny, wyjątkowy, specyficzny. I to własnie ta inność czyni nas ciekawymi. Wyobraź sobie świat, gdzie ludzie nie mieliby zainteresowań, a jedyne czym by się w życiu zajmowali byłaby praca, sprzątanie i edukacja. Flaki z olejem, czyż nie?

Zwróć uwagę, jak często to własnie pasjonaci, ludzie całkowicie pochłonięci jakąś dziedziną są tymi podziwianymi, inspirującymi. Są źródłem motywacji dla reszty społeczeństwa. Tacy pozauniwersyteccy profesorkowie.

Nie zamierzam tutaj nikomu wmawiać, że do spełnienia w życiu potrzebuje zostać ekspertem od paproci, bo to sprawa wysoce indywidualna i zależy od jednostki, jej zainteresowań i aspiracji. Jedyną rzeczą, jaką pragnę tym postem przekazać, jest ukazanie, jak istotną role w naszym życiu pełnią nasze pasje.

Posiadanie w życiu pasji i zainteresowań, które pochłaniają nas na całe godziny jest rzeczą cudowną. Pozwala nam oderwać się od rzeczywistości, gdy najbardziej tego potrzebujemy, kształtuje nasz charakter i osobowość, pozwala nam na rozwój w wybranym przez nas kierunku, jak i pomaga nam znaleźć swoją ścieżkę w życiu.

Dla jednych jej odkrycie bywa proste jak dotknięcie językiem nosa, a drudzy nie mogą się od nich odpędzić. Mimo wszystko głęboko wierzę, iż każdy z nas posiada to ‘coś’, co budzi w nim ukryte pokłady siły.

Nie dajmy lenistwu ukraść naszego potencjału.
~Szyszka

lutego 09, 2019

uwierz w siebie

uwierz w siebie
Czy zastanawiałeś się kiedykolwiek jak olbrzymią rolę w twoim życiu odgrywa nastawienie i sposób, w jaki kreujesz swoją rzeczywistość? Jak wielki wpływ na to jak wygląda twoje życie, mają twoje myśli?

Człowiek jest istotą niezmiennie ciekawą, a jednocześnie strasznie trudną w rozszyfrowaniu. W naszych głowach dziennie kotłują się miliony myśli, zagadek, problemów. Jedne proste, przyziemne, codzienne, inne zaś bardziej skomplikowane i zawiłe. Mimo wszystko, każda jedna wpływa na nas i na to, jakimi ludźmi jesteśmy. Każda podjęta decyzja kreuje naszą osobowość i natyka nas na kolejne przeszkody w życiu, z którymi musimy sobie poradzić. Jak to zrobimy, zależy tylko i wyłącznie od tego co siedzi w naszej głowie.

Myślę, wiec jestem. Powiedział kiedyś bardzo mądry pan z wąsem. I miał całkowitą rację.

Twoje myśli kreują twoją rzeczywistość, a bariery i ograniczenia, które tworzysz w głowie, bezpośrednio przekładają się na twoje życie. Najgorszym, co możesz sobie wmówić, to że nie dasz rady, że się nie uda i że generalnie wszystko jest do bani. Bo nie jest. Postawą sukcesu jest dobry fundament. A aby mieć dobre fundamenty trzeba wiedzieć czemu służą. Trzeba mieć więc plan i wiedzieć, do czego się dąży. Tylko w ten sposób twój mózg może pojąć, o co ci chodzi i jakie jest jego zadanie. Jak może ci pomóc. A uwierz, że bardzo tego pragnie.

To wszystko zaczyna się właśnie w głowie. Od pomysłu, w który wierzy się z całych sił. Google, Apple, Facebook- to wszystkie stworzyli ludzie. Jak myślisz? Czy bez wiary w siebie byliby w stanie tego dokonać? A jednak się udało. Bo uwierzyli, że potrafią. A więc potrafili.

Bądź optymistą. Oczywiście nie przesadnym, każdy ma prawo do gorszego dnia, złości czy smutku. Mimo wszystko kieruj się z życiu pozytywami, szukaj szczęścia, a także sam je rozdawaj.

To co dajemy światu, wraca do nas ze zdwojoną siłą. Dlatego próbuj aż do skutku, walcz ile sił w nogach. Przyj do przodu, tak abyś kiedyś nie żałował, że tego nie zrobiłeś.

Udanego dnia!
~Szyszka