sierpnia 21, 2018

Jaką etykietą w social-media jesteś?

Istnieją praktycznie od zawsze, do mody wkroczyły wraz z nadejściem wielkiego „BUM” na media społecznościowe. Etykiety, czyli małe, pozornie nic nie znaczące słówka, którymi charakteryzujemy własną osobę, kategoryzując w ten sposób swój profil i zainteresowania w Internecie.

Muszę przyznać, że od zawsze pragnęłam zostać zapudełkowana. Albo może bardziej- zapudełkować samą siebie. Chciałam w opisie na instagramie czy facebooku oznajmić światu, że jestem wielkiej sławy fotografem, restrykcyjną weganką, czy też, obecnie tak popularnym, make-up artist. Jednak nigdy nie potrafiłam się przemóc, by te kilka krótkich słówek tam umieścić. Dlaczego? Ponieważ w żadnej z tych rzeczy nie jestem „powyżej przeciętnej”. Uważałam, że aby móc uznać się KIMŚ oficjalnie, należy faktycznie owe umiejętności posiadać. I być w tym dobrym. W końcu jest to już swego rodzaju reklama naszej osoby. Warto pamiętać, że Internet to coraz potężniejsze działo, które nie raz przyczyniło się do zdobycia bądź utraty przez kogoś pracy w realnym życiu. Pracodawcy coraz chętniej wyszukują swoich przyszłych pracowników w social-mediach, sprawdzając w ten sposób, kim osoba ubiegająca się o dane stanowisko jest, czym się interesuje oraz jakiego rodzaju zdjęcia publikuje. Czy posiadając na facebooku informację, że pracujesz w choć tak szeroko rozpowszechnionej , lecz jednak nie cieszącej się zbyt dobrą opinią firmie „Szlachta nie pracuje”, zostaniesz potraktowany poważnie? Może. A może nie. Wszystko zależy od branży oraz samego pracodawcy, ponieważ umówmy się, do znanego adwokata, którego wiele ludzi wyszukuje w sieci, taki rodzaj „zabawy” nie przystoi, i nie raz może zaszkodzić, ponieważ niektórych, poważnych ludzi po prostu to zniechęci.

Spoglądając na problem z innej perspektywy należałoby przyznać, iż etykietowanie własnej osoby posiada również wiele zalet. Po pierwsze przybieranie swojej internetowej osobie metki zawziętego czytelnika czy wielkiej wagi bajkopisarza jest pierwszym bardzo ważnym krokiem do sukcesu, ponieważ informuje każdą zabłąkaną na naszym profilu duszyczkę, kim jesteśmy i o czym tu będzie mówione. A o to właśnie chodzi. Nie wiem, czy kiedykolwiek zwróciłeś uwagę, ale to właśnie osoby świadome swojej osoby, zainteresowań i predyspozycji, skupiające całą uwagę i energię jedynie na pewnym zawężonym obszarze swoich działań, najczęściej osiągają sukces? Dzieje się tak ze względu na skupianie uwagi na celu- mając ich zbyt wiele nie koncentrujemy się na żadnym w stu procentach. Łatwo z tego wywnioskować, a nawet bez tego stwierdzić, że bycie wszędzie się nie sprawdza. W dzisiejszych czasach wymaga się od nas decyzji. Kim jesteś i co robisz? Zegar tyka.

Warto również wspomnieć o jeszcze jednym bardzo pozytywnym skutku metkowania ludzi w Internecie- motywacji. Chyba nie odkryję tu Ameryki twierdząc, że Internet to ogromna kopalnia inspiracji, gdzie co rusz natykamy się na tonę kreatywnych dzieł z przeróżnych dziedzin. Jest to o tyle ważne, że to właśnie motywacja pchnie nas do przodu i każe dalej się rozwijać. A w parze z motywacją w przypadku mediów społecznościowych idzie konkurencja, która jest kluczem do osiągnięcia sukcesu, ponieważ konkurencja zmusza nas do perfekcji w naszych działaniach. To ona pilnuje aby wszystkie nasze prace były dopięte na ostatni guzik oraz abyśmy mogli z dumą stwierdzić, że „to jest to”, przed opublikowaniem nowego postu czy zdjęcia. Zmusza nas ona również do ciągłego rozwoju i zagłębiania się w daną tematykę, którą prezentujemy światu. Trzeba „kontrolować rynek” i regularnie sprawdzać, co w trawie piszczy.

Podsumowując chciałoby się stwierdzić, że z etykietami należy się obchodzić jak z jajkiem- choć na ogół dobre, mogą czasem narobić bałaganu. Także wszystko z umiarem. Jeżeli chodzi o mnie, to tak jak piszę, od zawsze szukam swojej szufladki, lecz nie dotarłam jeszcze do momentu, w którym będę potrafiła stwierdzić, gdzie pasuję i chcę zostać. Może nigdy tego nie dokonam, ale walczę z całych sił, aby w końcu znaleźć to swoje miejsce w świecie.

A ty? Co sądzisz o tych całych etykietach w Internecie? Masz już swoją szufladkę?
~Szyszka

14 komentarzy:

  1. Zgadzam się z Twoimi poglądami, wszystko z umiarem :) Ja również jeszcze poszukuje kategorii dla siebie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację, internet to ogromne miejsce pełne inspiracji! MÓJ BLOG

    OdpowiedzUsuń
  3. Ogólnie jak coś robię to staram się to robić tylko dla siebie i jakoś nie lubię się oznaczać, opisywać, chwalić, pokazywać itp.
    Właśnie to jest fajne, kiedy poznajesz ludzi i jak oni dowiadują się kim jesteś to jest zaskoczenie, a nie, że wszyscy wiedzą o Tobie na wstępie coś z Facebooka :D Warto być też trochę tajemniczym, czy tam anonimowym :)

    http://live-telepathically.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli ktoś jest w czyms dobry i motywuje ludzi to można go zametkować ja ciąglę szukam raz jestem pencilartist raz makeupartis a raz fashionblogger:)

    Buziaki
    Zapraszam cię na nowy post, a w nim trochę o koncercie Eda Sheerana i kilka zdjęć z mojego urlopu - WWW.KARYN.PL

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się, że teraz jest tyle make-up artists, że aż szok. Wszyscy nagle się tym zainteresowali :)
    Mój blog-klik

    OdpowiedzUsuń
  6. I totally understand where you're coming from with this topic. Well said!

    www.fashionradi.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja również nie mogę odnaleźć własnej szufladki. Coś tam powoli pojawia się na horyzoncie, ale jeszcze jest niezbyt wyraźne żeby to dokładnie odczytać. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Prawdę mówiąc, wiele rzeczy robię dla siebie, a nie dla innych i nie mam potrzeby, by się z tym obnosić. Nie uważam, że taka etykietka w social media jest zła, jednak wszystko z umiarem i zgodnie z prawdą. Tak jak napisałaś, trzeba być w tym czymś ponad przeciętnej. Poza tym trochę prywatności i niedzielenia się wszystkim z innymi w Internecie też się przyda.
    Pozdrawiam i obserwuję.
    www.tipsforyoungers.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja jeszcze nie znalazłam swojej szufladki, ale może kiedyś ją odnajdę :D
    Bardzo fajne zdjęcia ^^
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Przez wiele czasu mogłam chwytać za rozwój na wszelkich płaszczyznach. Czy mnie to ograniczało w dążeniu do konkretnego celu? Raczej nie, po prostu wkładałam 100x więcej wysiłku by równomiernie wszystko rozłożyć, ale było ciężko. Jednak z czasem zawęziłam swój obszar i rzeczywiście dążę w nim z jeszcze większym zapałem do "perfekcji"

    Pozdrawiam
    Sara's City

    OdpowiedzUsuń
  11. Sama nie wiem w jakiej kategorii jestem, nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Opisałaś bardzo ciekawy temat, mam podobne zdanie
    https://karik-karik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Boże drogi, za razem chciałabym już odnaleźć swoje miejsce na ziemi, mimo to bardzo dobrze mi być poszukującą. Niestety w moim wieku oczekuje się od człowieka konkretów a nie gdybania i choć świetnie mi jest z głową w chmurach będę musiała zejść na ziemie. Ale dobra już bez głębokich przemyśleń, jeśli chodzi o etykietki to mam duży problem z zaakceptowaniem hasztagów na instagramie typu: #mood #polishgirl #instaphoto to jest p l a g a !!!! Ale skoro nadal to istnieje, najwyraźniej ludzi to na swój sposób uszczęśliwia, więc zazwyczaj zostawiam ten komentarz dla siebie i oburzać się na coś, na co nie mam wpływu :)

    OdpowiedzUsuń